«Stamattina Lei parlava di certe sensazioni che Le dà la lingua polacca.
Sì, anche questo è un riflesso condizionato. Voglio dire, almeno per quanto mi riguarda, io sono un uomo che parla e che ascolta. Il linguaggio degli altri mi colpisce molto. E, tento, cerco di servirmi bene del mio linguaggio di italiano. Ora, il polacco era quella lingua incomprensibile che ci aveva accolti alla fine del, alla fine del viaggio. E non era il polacco delle persone civile che sentiamo qui, che sentiamo in questi alberghi, che sentiamo da questi nostri accompagnatori di viaggio. Era un polacco rozzo, era un polacco fatto di bestemmie, di imprecazioni che noi non capivamo. Era veramente una lingua infernale. Il tedesco lo era di più, naturalmente. Il tedesco era la lingua degli oppressori, dei carnefici. Ma, molti di noi, e io stesso, qualcosa di tedesco capivamo, non era la lingua sconosciuta, la lingua del nulla. Il polacco era la lingua del nulla. E mi ha fatto molto impressione proprio ieri sera, incontrare in ascensore, due ubriachi polacchi, che parlavano come allora, non come gli altri qui intorno, e parlavano bestemmiando. Parlavano in questa lingua che ci sembrava fatta solo di consonanti. È una lingua veramente infera.
Lei ormai, è alla fine del suo ritorno ad Auschwitz. Che cosa Le viene in mente?
Mi viene (sic) in mente molte cose. Una è questa: mi da un po’ fastidio il fatto che i polacchi, il governo polacco, abbia…. si sia appropriato di Auschwitz, ne abbia fatto il luogo del martirio della nazione polacca. In effetti, lo è stato, lo è stato nei primi anni, nel ’41, ’42. Ma dopo con la istituzione del Lager di Birkenau, in sostanza, con l’impianto delle camere a gas e del forni crematori, è diventato soprattutto lo strumento di distruzione del popolo ebreo. E questo non è che venga negato, abbiamo visto c’è anche il blocco, il Block museo degli ebrei, come c’è quello degli italiani, dei francesi, degli irlandesi, e così via. Ma questo fatto clamoroso che, proprio ad Auschwitz, la massima, l’enorme maggioranza di vittime, è stato di ebrei, solo in parte ebrei polacchi. Questo viene non proprio negato, ma per lo meno sorvolato»(Primo Levi, Intervista a “Sorgente di Vita”, Rai2, 26 aprile 1987)
„Tego ranka czy pan mówił o pewnych doznań, które daje jego języka polskiego.
Tak, to jest odruchem warunkowym. To znaczy, jestem człowiekiem, który mówi i słucha. Językiem drugi uderza mnie. I próbuję, służy mi dobrze w moim języku włoskim. Polski był językiem niezrozumiałym, że nas podjął na końcu naszej podróży. To nie był polskim językiem ludzi wykształconych, że słuchamy tutaj do hotelu. To było niegrzeczne językiem, że nie rozumie, to było naprawdę językiem piekielna. Język niemiecki był najgorszy, oczywiście. Język niemiecki był językiem prześladowców i morderców, ale zrozumieliśmy coś z języka niemieckiego, to nie był nieznanym językiem, językiem nicości. Polski był językiem nicości. Ostatniej nocy w windzie poznałem dwóch pijanych Polaków, którzy mówili w języku kakofonicznym. Język polski naprawdę jest językiem piekielne.Co pan myśli o jego podróży do Auschwitz?
Myślałem o wielu rzeczach. Na przykład, przeszkadza mi to, że polski rząd zabrał Auschwitz, i teraz Auschwitz jest przedstawiony jako miejsce męczeństwa narodu polskiego. Na początku, w 1941-42, to takie było. Ale po obozie Birkenau i komór gazowych, stało się narzędziem zagłady Żydów. To nie odmawia się: widzieliśmy muzea dla Żydów, Włochów, Francuzów, Irlandczyków i tak dalej. Ale w Auschwitz, większość ofiar stanowili Żydzi, które tylko częściowo były polskie. To nie jest negowany, ale co najmniej niedoceniany.”(Primo Levi, włoski pisarz pochodzenia żydowskiego, wywiad dla włoskiej telewizji RAI z dnia 26 kwietnia)